poniedziałek, 29 marca 2010

"Stalker" reż. Andriej Tarkowski

Bardzo dobre filmy ukazują się od paru lat w polskiej kolekcji Klasyka kina radzieckiego. Wydania na DVD cechują się dobrą jakością obrazu i dźwięku, często załączoną książeczką z historią i recenzjami danego dzieła lub dodatkami nagranymi na samym krążku. "Stalker" to film niezwykły. Scenariusz swobodnie trawestujący jeden z wątków "Pikniku na skraju drogi" braci Strugackich został opracowany przez samych autorów książki. Jednak o wartości filmu świadczy wiele elementów, jak znakomite aktorstwo, frapujące zdjęcia, niebanalna ścieżka dźwiękowa no i reżyseria Tarkowskiego.
O czym jest "Stalker"? To trudne pytanie, bo jak każde arcydzieło i ten film jest wielopłaszczyznowy, z każdym seansem tego dwu i półgodzinnego dzieła można w nim odnaleźć nowe znaczenia. Ogólnie widz wędruje wraz z bohaterami, obywatelami nienazwanego rosyjskojęzycznego państwa, w którym panuje szarzyzna, beznadzieja i totalitaryzm, do tajemniczej Strefy w poszukiwaniu sensu, szczęścia i wolności. Po drodze padają pytania m.in. o Boga, sens miłości i cierpienia.

"Stalker", reż. Andriej Tarkowski, ZSRR 1979, wydanie polskie DVD: Edelpol 2009.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bez wątpienia, "Stalker" to jeden z najgenialniejszych filmów, jakie widziałem. Niezapomniana jest dla mnie scena, w której bohaterowie ostatecznie dochodzą do celu swojej wędrówki, a Pisarz w przypływie dziwnej mieszanki ludzkiego strachu i małostkowości pragnie wysadzić całe pomieszczenie. Doznałem wtedy dziwnych myśli: czy w momencie gdy, nagle, teraz, znaleźlibyśmy się u wrót Nieba, czy wielu z nas nie chciałoby wysadzić tych wrót? Czy świat do tego nie dąży? Albo, co gorsza, sama ludzka natura? A dalej monolog Stalkera o jego wierze. Niesamowite arcydzieło! (G00labek)

P. Michalski pisze...

A ja dopiero za trzecim razem zauważyłem co ukazuje się bohaterom w Komnacie (wtedy gdy pada deszcz, a ni siedzą nieruchomo): odbicie świateł w sadzawce tworzy figurę z przecinających się dwu odcinków...

Anonimowy pisze...

A jak interpretujesz ostatnią scenę? Dziewczynka niby to popycha wzrokiem przedmiot, a niby to popychają go tylko drgania nadjeżdżającego pociągu... Czy to metafora zmagań ludzkości w "niezbitym dowiedzeniu" istnienia Boga, a może sposób w jaki działa Bóg, aby zaciemnić swoje istnienie? A postać Stalkera? Człowiek wiary, który potrafi prowadzić ludzi przez nieznane, niebezpieczne obszary, a w życiu codziennym mający problemy w porozumieniu się z żoną, utrzymaniu domu, normalnym życiu... G00labek