piątek, 25 grudnia 2009

Narodził się Jezus Chrystus!


Wszystkim Czytelnikom tego bloga - stałym, okazjonalnym i przypadkowym - życzę wesołych świąt Bożego Narodzenia i ciekawego Nowego Roku.

Paterm / dr A. Nielski



Autor obrazu: Giotto, początek XIV w.

sobota, 28 listopada 2009

Jacek Dukaj "Zanim noc"

Z pewną taką nieśmiałością sięgnąłem po zbiorek "Xavras Wyżryn" zawierający tytułową powieść oraz opowiadanie "Zanim noc". Z nieśmiałością, gdyż Dukaj czasami pisze zbyt dla mnie skomplikowanie. Jest kilka jego utworów, których nie skończyłem czytać. Ale np. taki tryptyk "In partibus infidelium" to dla mnie klasyk fantastyki religijnej.

"Zanim noc" to stylowe opowiadanie fantastyczne w scenerii jakiegoś polskiego miasta w trakcie okupacji hitlerowskiej. Mroczne wojenne klimaty to nie tylko dekoracja, ale i wątki zainspirowane nazistowskim okultyzmem oraz legendami żydowskimi wraz z kabałą (wcale nie na czele) są integralną częścią atmosfery grozy i tajemnic, która wypełnia całe opowiadanie. Ale najważniejsza jest przemiana głównego bohatera - Polaka, kolaboranta, tolerowanego przez podziemie tylko dlatego, że handluje i załatwia niecodzienne dostawy zarówno dla Niemców, jak i dla AK. Jan Herman Trudny zrozumie swoją nikczemność dopiero przez swoją metamorfozę po przejściu do czwartego wymiaru...

"Zanim noc" to świetna lektura na jesienny wieczór.

Jacek Dukaj, "Zanim noc", w: "Xavras Wyżryn", Warszawa, SuperNOWA 1997. ISBN: 83-7054-118-6

sobota, 31 października 2009

"Prymas. Trzy lata z tysiąca" reż. Teresa Kotlarczyk

"Prymas" to jeden z moich ulubionych polskich filmów. Dzięki dobrym zdjęciom (używanie naturalnego światła w stylu Kubricka) cieszy on oko, wspaniałej muzyce Zygmunta Koniecznego z krakowskiej Piwnicy Pod Baranami film ma niepowtarzalny klimat. No i dramatyczna historia uwięzienia prymasa Stefana Wyszyńskiego w stalinowskich latach 50. to gotowy scenariusz filmowy. A "Prymas. Trzy lata z tysiąca" dosyć wiernie odtwarza te wydarzenia mocno opierając się na autobiograficznych "Zapiskach więziennych" samego Prymasa Tysiąclecia.

"Prymas" to film aktorski. Nie ma tu szerokich plenerów czy efektów specjalnych. To kilkoro znakomitych aktorów w swoich niezłych kreacjach: Andrzej Seweryn w roli tytułowej i... (nie zdradzam ciekawego wątku), Zbigniew Zamachowski i Maja Ostaszewska jako towarzysze niedoli Wyszyńskiego oraz Krzysztof Wakuliński jako pułkownik UB.

Krążą opinie, że jest to film nadęty, że przedstawiony w nim Wyszyński jest pomnikowy, wyidealizowany. Nie zgadzam się z tym. Seweryn ukazuje nam Prymasa jako wybitną, niezłomną osobowość. Ale i pełną pytań, lęków i ludzkich emocji.

Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego polscy dystrybutorzy nie przygotowali wydań "Prymasa" na DVD z zagranicznymi napisami. Jak widać ciągle mamy problemy z promowaniem naszej historii...

"Prymas. Trzy lata z tysiąca", reż. Teresa Kotlarczyk, Polska 2000.

sobota, 29 sierpnia 2009

Mój Tata

2 sierpnia zmarł nagle mój Tata, Piotr Michalski (1953-2009).

To On nauczył mnie słuchać Boga, ludzi i muzyki.

piątek, 31 lipca 2009

Ultravox "Rage in Eden"

Gdy pod koniec lat 70 do brytyjskiej grupy nowofalowej Ultravox dołączył śpiewający gitarzysta Midge Ure, przestała ona być zespołem niszowym, a jej popularność nagle wzrosła pod wydaniu w 1980 roku znakomitego albumu „Vienna”. Od tego momentu liczy się historię zespołu jakby od początku. Dlatego kolejna, po świetnie się sprzedającej „Viennie”, płyta Ultravox z Ure’em, zatytułowana „Rage In Eden” była tworzona pod wielką presją. Po latach członkowie zespołu nieraz wspominali ciężką atmosferę towarzyszącą im podczas nagrań.
Na płycie usłyszymy ból w „We Stand Alone” i „The Voice”, grozę w piosence tytułowej z refrenem w nieznanym języku. Bardzo chłodne brzmienie syntezatorów Billy’ego Currie ("The Thin Wall") i często hipnotyczną grę sekcji rytmicznej.
To wszystko złożyło się na płytę, która dorównuje „Viennie”, bo choć nie ma świeżości tej pierwszej, to nadrabia niecodziennym klimatem oraz lepszym brzmieniem i instrumentów, i śpiewu,
Ten album okazał się bardzo wpływowy wśród polskich wykonawców nawiązujących wtedy do, zapoczątkowanego m.in. przez Ultravox, nurtu new romantic. Pomysły brzmieniowe, a nawet melodyczne z „Rage In Eden” można odnaleźć w nagraniach Kombi (szczególnie singiel „Linia życia” oraz albumy „Nowy rozdział” i „4”), Kapitana Nemo czy Exodusu (utwory „Wszystko płynie”, „Relacja z giełdy”).
„Rage In Eden” polecam wszystkim lubiącym klasycznego rocka z klasyczną elektroniką.

Ultravox, "Rage in Eden", Chrysalis 1981; reedycja EMI 2008.

poniedziałek, 29 czerwca 2009

"Thorgal", tom 8 - "Alinoe"

Ostatnio na nowo odkrywam "Thorgala", moją ulubioną serię komiksową w dzieciństwie, która jest kontynuowana do dziś. Przygody Thorgala i jego rodziny są rysowane przez Polaka mieszkającego w Szwajcarii - Grzegorza Rosińskiego, do scenariusza Belga Jeana van Hamme'a.
Ta wielokrotnie nagradzana w Europie seria jest udaną mieszanką komiksu realitycznego, fantasy i science-fiction, choć czasem autorzy eksperymentowali z innymi gatunkami. Taką próbą jest właśnie jeden ze wczesnych albumów - "Alinoe", który przypomina horror i to w stylu filmu "Lśnienie" Stanleya Kubricka. Więc dramat dzieje się w odizolowanej od reszty rodzinie, w świetle dnia, w domowych pieleszach wśród pięknej przyrody.

Album "Alinoe" jest wielopłaszczyznowy. Zadaje pytanie o dobrodziejstwa, ale i zagrożenia samotności. Szuka przyczyn zła i... znajduje je w człowieku, który często jest nieświadomy samego siebie.

Jako dziecko bałem się "Alinoego". Dziś trochę też...

Grzegorz Rosiński, Jean van Hamme, "Thorgal", t. 8, "Alinoe", Bruxelles-Paris 1985.

sobota, 11 kwietnia 2009

Alleluja!



Wszystkim Drogim czytelnikom oraz przypadkowo odwiedzającym ten mały zakątek Internetu życzę takiego Światła na drogach życia, jak to bijące z obrazu Matthiasa Grünewalda.

dr A. Nielski czyli Paterm

wtorek, 17 marca 2009

Antonina Krzysztoń "Pieśni postne"

Bardzo się ucieszyłem, że wydano ponownie niezwykłą płytę. "Pieśni postne" Antoniny Krzysztoń wydane w 1992 były prekursorskie w odkrywaniu skarbów polskiej dawnej muzyki sakralnej - co ważne - w przystępnej formie. Krzysztoń nagrała a cappella fragmenty "Gorzkich żali" i szereg bardziej i mniej znanych pasyjnych pieśni. Co jakiś czas jej śpiew przerywa Jerzy "Słoma" Słomiński ze swoimi bębnami i przeszkadzajkami, wzmacniając tym klimat smutku i intymności. Album kończy jednak zaśpiewane w specyficzny, krzysztoniowy sposób, gregoriańskie Alleluja, które przypomina sens męki i śmierci Jezusa Chrystusa...

Nieco skróconą wersję płyty na Wielki Post 2009 podarował swoim czytelnikom tygodnik "Gość Niedzielny".

Antonina Krzysztoń, "Pieśni postne", Wydawnictwo m, Kraków 1992; reedycja Paganini, Kraków 2008.

wtorek, 24 lutego 2009

Sally Shapiro "Disco Romance"

A na ostatki ostatków polecam płytę dyskotekową, bom świadomy, że będzie ona puszczana jeszcze podczas wielu karnawałów. Tajemniczy projekt ukrywającej się pod pseudonimem Sally Shapiro Szwedki oraz jej szerzej nieznanego producenta i twórcy większości repertuaru płyty. Ten duet postanowił nagrać płytę w stylu europejskiej muzyki dyskotekowej, ale pod silnym wpływem elektronicznego disco lat 80., a szczególnie Italo Disco! I co najdziwniejsze, nie wyszedł z tego ani pastisz, ani plagiat, ani hołd złożony tamtejszym twórcom. "Disco Romance" to album jakby wyjęty z tamtej epoki, wyróżniający się na tle dzisiejszych płyt popowo-tanecznych świetnymi melodiami i niezwykłym urokiem śpiewu, bez gwiazdorstwa i bez pseudonowatorskich udziwnień. Sally raz śpiewa podobnie do Maggie Reilly od Mike'a Oldfielda, a raz w stylu zespołu X-Perience.

W aranżacjach ci, którzy znają przeboje parkietów sprzed dwudziestu paru lat, odnajdą delikatne nawiązania do Alphaville, Secret Service, Bad Boys Blue, Fancy'ego, Sandry, Koto i Laserdance, Human League, a nawet do twórców new romantic.

Trzy pierwsze piosenki albumu: "I'll Be By Your Side", "I Know" i "Find My Soul" na pewno wejdą na stałe do repertuaru dyskotek. Wyróżnia je też delikatny skandynawski chłód. Wartościowe są też dwa utwory, które zostały dołączone do amerykańskiej wersji "Disco Romance", a mianowicie "Jackie Jackie (Spend This Winter With Me)" z sympatycznym teledyskiem oraz "Skating in the Moonshine" z przepiękną solówką syntezatorową.

Sally Shapiro poznałem dopiero 31 grudnia 2008 r., dzięki temu "Disco Romance" wpisałem na moją listę najlepszych płyt przesłuchanych w ubiegłym roku.

Sally Shapiro, "Disco Romance", Diskokaine 2006.

sobota, 31 stycznia 2009

Exodus "Supernova"

Polski zespół prog-rockowy Exodus ma podwójnego pecha. Po pierwsze jest często mylony z amerykańską formacją metalową pod tą samą nazwą, a po drugie polski Exodus ma pecha do dziennikarzy - mało kto pisze, że był to zespół wybitny. A był.

Jego drugi album pod tytułem "Supernova", nagrany pod koniec 1981 roku przynosi ponad 40 minut muzyki o rzadkiej jakości i oryginalności nie tylko w polskim rocku.
Choć lider zespołu i autor większości tekstów i muzyki Andrzej Puczyński za najlepszą płytę uważa debiutancką "The Most Beautiful Day", to "Supernowa" ma w sobie większą siłę oddziaływania dzięki całkowitemu brakowi progresywnych dłużyzn (zawiera krótsze utwory), muzyka jest bardziej świeża (na pierwszej płycie wiele było wyraźnych odwołań do Genesis i Yes), z wpływami nowej fali i muzyki elektronicznej spod znaku Tangerine Dream i Jarre'a. Teksty - w przypadku Exodusu zawsze na wysokim poziomie - są bardziej pesymistyczne niż na płycie debiutanckiej, jakby przeczuwające atmosferę stanu wojennego...

"Supernova" to płyta do której co jakiś czas wracam i za każdym razem ona mnie zadziwia. Pierwszy raz ją wysłuchałem pod koniec podstawówki, gdy po kolei odkrywałem płyty winylowe z kolekcji mojego Taty. Sam za Exodusem nie przepadał, dlatego nigdy wcześniej mi tej płyty nie puszczał.
Ale po kolei: album otwiera ponad sześciominutowa mini-suita "Powstanie supernowej", łącząca rock symfoniczny, ze space-rockiem i muzyką elektroniczną. Kolejny numer "Jeszcze czekam" to jedna z najlepszych piosenek zespołu. Kompozycja klawiszowca Władysława Komendarka urzeka smutną melodyjnością, zaś zagrana jest z niezwykłą pasją, z dwiema pięknymi solówkami po refrenach: pierwszą na nowofalowej gitarze elektrycznej, drugą na syntezatorze. Następna "Piosenka bez sensu" ma wielki sens, gdyż jest jakby lżejszym przerywnikiem przed "Znów słyszę wołanie", pokazującym Exodus w wersji hard-rockowej z progresywnymi ozdobnikami. Stronę B otwiera "Niedawno tak, pewnego dnia" - przypowieść pseudo-biblijna ubrana w szaty progresywnej ballady. Zaraz po niej "Wielki wyścig" na nowo przywraca tempo całej płycie. Niemal punkowa gitara pomaga w trzymaniu równego rytmu, a w tle wirtuozowskie partie syntezatora. Wokalista Paweł Birula wykorzystuje tu swój talent aktorski bez popadania w przesadę. Kolejne są "Dreszcze" z frapującą aranżacją i świetnie zagranymi partiami wokalnymi. Album zamyka udana "Płynąca marzeń rzeka" z wysuniętymi na pierwszy plan partiami gitary. A potem... niedosyt...

Płyta długo nie była dostępna na CD, ale w ostatnich latach można znaleźć na półkach sklepowych aż 3 jej wydania.

Exodus, "Supernova", Polskie Nagrania 1981, reedycja na CD: Metal Mind Productions 2006.

środa, 14 stycznia 2009

"Antologia Polskiej Animacji"

Niesamowite zaskoczenie! Polskie Wydawnictwo Audiowizualne będące częścią Ministerstwa Kultury co jakiś czas wydaje na DVD prawdziwe skarby. Jednym z nich jest "Antologia Polskiej Animacji" - dwupłytowy przegląd najznakomitszych polskich filmów animowanych od lat 50 do początku XXI wieku. Znajdziemy tu krótkometrażowe dzieła Jana Lenicy, Waleriana Borowczyka, Zbigniewa Rybczyńskiego (wraz ze swoim Oscarowym "Tangiem") oraz młodych twórców: Bagińskiego i Skrobeckiego. Filmy są zrealizowane przeróżnymi technikami, a wszystkie je cechuje prawdziwy artyzm. Na dodatek jakość obrazu i dźwięku nawet najstarszych filmików jest przynajmniej dobra.
Konfekcja antologii też jest na poziomie: podwójna kartonowa okładka, książeczka z krótką historią polskiej animacji oraz z sylwetkami twórców w języku polskim i angielskim.

Bardzo lubię tę antologię. Często przez nią wracam do moich ulubionych filmów, które raz bawią, raz zmuszają do refleksji. A przede wszystkim dają mi okazję do obcowania z prawdziwą sztuką, zawartą w tak niewielkich formach.

Serię Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego kontynuują antologie animacji dla dzieci oraz eksperymentalnego filmu animowanego. Mam na nie chętkę...

"Antologia Polskiej Animacji", Polskie Wydawnictwo Audiowizualne 2007.