poniedziałek, 18 października 2010

"Des hommes et des dieux" (pierwotnie: "O bogach i ludziach", ostatecznie "Ludzie Boga") reż. Xavier Beauvois

Pamiętam moment gdy pierwszy raz zobaczyłem afisz tego filmu. Od razu zdębiałem. Grupa mnichów rozmawiająca przy stole, tytuł filmu (dosłownie i chyba prawidłowo) brzmiał "Ludzie i bogowie" oraz informacja o nagrodzie Grand Prix w Cannes. Prowokacja? Kolejny antykatolicki przebój? Zaraz po powrocie do domu zanurzyłem się w odmęty Internetu by to sprawdzić.

Coś tam już wcześniej słyszałem o trapistach uprowadzonych i zamordowanych w latach 90. ubiegłego wieku w Algierii. I właśnie próba rekonstrukcji ostatnich dni życia francuskich mnichów z Thibirine stała się kanwą filmu.
A jest to film niezwykły, autentycznie wielopłaszczyznowy. Stawia wiele poważnych pytań i nie daje łatwych odpowiedzi. Jednak najważniejsze jest przesłanie filmu: pochwała wartości niematerialnych, szczególnie tych najcenniejszych: wierności, wiary i miłości.

Wizualnie "Des hommes..." jest po prostu piękny. Zdjęcia są kręcone po staroświecku, bardzo statycznie, ze stonowaną grą światła (szczególnie we wnętrzach). Tylko w niektórych dramatycznych momentach kamera pracuje z ręki, czasem wręcz śledząc aktorów.
Lwią część muzyki w filmie stanowią liturgiczne śpiewy łacińskie i francuskie śpiewane przez samych aktorów grających trapistów.

W kinie na "Des hommes..." byłem dwa razy. Za pierwszym razem się popłakałem (nigdy wcześniej w kinie mi się to nie zdarzyło), za drugim też trochę łez mi popłynęło. Dlaczego? Proszę samemu zobaczyć.

Polska premiera kinowa filmu, którego polski tytuł brzmi "O bogach i ludziach", była pierwotnie zapowiedziana na 12 listopada 2010. Polski dystrybutor wypuści jednak film 28 stycznia 2011, aby "dać mu więcej szansy".

A w międzyczasie Gutek Film zmienił tłumaczenie tytułu na "Ludzie Boga". Jak to się ma do motta filmu, nie wiem: "Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy - synami Najwyższego. Lecz wy pomrzecie jak ludzie, jak jeden mąż, książęta, poupadacie" Ps 82 (81).

"Des hommes et des dieux" ("Ludzie Boga") reż. Xavier Beauvois, Francja 2010.
Zwiastun filmu na YouTube - wersja polska

PS Na 30 września 2011 zapowiedziano polską premierę filmu na DVD. Nareszcie.

poniedziałek, 4 października 2010

Genesis "The Lamb Lies Down on Broadway" (remaster 2008)

 Ten podwójny album, którego pierwsze wydanie było w 1974 r., zajmuje szczególne miejsce w dyskografii progresywnej ery zespołu Genesis. Tuż po trasie koncertowej promującej tę płytę z grupy odejdzie charyzmatyczny Peter Gabriel. Zmagał się w tym czasie z problemami osobistymi, co ma swój wyraz w zagmatwanych tekstach całego albumu i w tym, że po raz pierwszy zadanie napisania całości muzyki do cyklu zostawił kolegom z grupy. Cyklu, bo "The Lamb Lies Down on Broadway" stanowi jedność treści i kompozycji.

Album "The Lamb Lies Down on Broadway" do dzisiaj budzi spory zarówno wśród krytyków muzycznych jak i wielbicieli Genesis. Czy jest on szczytem możliwości zespołu? czy wręcz bełkotem i świadectwem zbytniego wydumania tego, co nazywa się rockiem progresywnym?
Dla mnie jest to płyta, obok której nie można przejść obojętnie; za każdym jej przesłuchaniem odkrywam coś nowego. Mam swoje ulubione utwory, fragmenty czy motywy muzyczne, ale i miejscami po prostu się nudzę lub męczę.

Muzycznie omawiany cykl jest różnorodny. Muzycy wykorzystują sprawdzone już przez siebie sposoby grania i specyficzne harmonie, które stanowią część stylu Genesis, ale odchodzą od prostego kopiowania elementów muzyki klasycznej, a poszerzają dźwiękowe poszukiwania o awangardę XX wieku i muzykę etniczną.

Na porządną, zremasterowaną reedycję "The Lamb..." czekałem 10 lat, gdyż jakość dźwięku wersji CD z lat 90 była zaskakująco słaba. Remastering z 2008 jest autentyczną nową odsłoną cyklu. W wielu miejscach dźwięk jest bardzo przestrzenny, a wiele motywów, pogłosów i harmonii, które były słabo słyszalne w poprzedniej reedycji stało się wyraźnych i ładnie wzbogacających brzmienie całości. Warto posłuchać.

Genesis, "The Lamb Lies Down on Broadway", Charisma 1974; reedycja Digital master and stereo mix, Virgin 2008.